Frozen Love

Frozen Love
Forever

-Rozdział 3 Nowy znajomy

Miasto było ogromne. Połączone z morzem i wielkim drewnianym portem przy ,którym cumowało kilkanaście statków .Nie które stały trochę dalej jakby zabrakło miejsc. Pałac Był otoczony przez
miasto ale tylko od strony bram. Ponieważ Był on położony na lekkim wzniesieniu. Domy były ładnie zdobione z dopracowanymi szczegółami, Można było dostrzec wielkie prostokątne budynki obtoczone sianem oraz wózkami. Zapewne były to stajnie. Taka krain stawiała pewnie na hodowle reniferów i koni. Targ był dobrze rozbudowany stragany zapełnione i pełno ludzi. Możne było zauważyć że jest wielu przyjezdnych.
Sam zamek był ogromy. Jego mury zostały wzmocnione metalowymi płytami i wielki zwodzonym mostem
typowym dla takich pałaców. Dziwił jednak widok metalowych płyt koło wrót i okien. Teraz były otwarte. Dach Iskrzyły się w słońcu jakby pokryte lodem przez co widać było piękny bijący błękitny kolor. Wieże i kolumn także były obtoczone lodem i pięknymi zdobieniami.
Jack zdziwił się bo bardzo przypominało mu jego dzieła na różnych rzeczach tworzonych jego mocą. Oraz nie mógł nadziwić się widokiem tej pięknej unoszącej się nad zamkiem śnieżynki. Taką samą mógł on sam stworzyć.
Miał już dość gapienia się  z drzewa na tę miasto i postanowił sprawdzić o co chodzić. Zleciał ostrożnie na ziemie trzymając cały czas tę zieloną rękawiczkę.
Nagle go olśniło skoro ta rękawiczka jest z Arendell
to może właśnie jest ta kraina. ,,No tak i te mury’’- pomyślał sobie.
Przed wejściem chciał jednak upewnić się czy wiatr dalej go nie słucha- Ok.! Wietrze ,czy dalej chcesz mojego guza czy będziesz grzeczny i zbierzesz mnie po mojemu?- Ku jego zdziwieniu i radości uniósł się w swojej prędkości i w wyznaczonym kierunku.
Uśmiechną się do siebie pokazując wszystkie śnieżnobiałe kły. Gdyby Zębuszka go zobaczyła zabrakło by jej tchu lub straciła przytomność…
-Super znaczy ,że koniec gierek jak na razie.- Nie chciał jednak za bardzo ryzykować więc pokonał tylko połowę drogi.
-Dobra na razie wietrzyku musisz zasłużyć na moje zaufanie. Przez ciebie latanie to ryzyko jeszcze większe niż zawodowe.-
Prawie wyszedł z lasu gdy zobaczył w oddali kogoś z sankami i potężnym reniferem. Przeklinał po swojemu- W renifera kopany!! Głupie sanki. Sorki Sven ale teraz musimy wrócić się do miasta i naprawić tą płozę. Świat chyba nie jest po mojej stronie. –
-Po mojej też- powiedział Jack. Podszedł ostrożnie  i powoli przyglądając się nieznajomemu.
Miał blond włosy lekko zapuszczone. Był wysoki i lepiej zbudowany od niego. Oczy miał błękitne i kremową cerę. Był ubrany zbyt ciepło jak na tę porę roku. Stał obok pięknych i  ogromnych sań z drewnianymi zdobieniami podobnymi do tych na domach. Z wyglądu przypominały sanie Św. Mikołaja. Chociaż nie miały dopalaczy i nie były aż tak wystrzałowe. Renifer był potężny ale niepozorny jednocześnie. Wlepił wzrok w Jacka z pewnym przyjaznym uśmieszkiem typowym dla postaci z kreskówek…
-Cześć! Właśnie jakoś tu dotarłem i zmierzałem właśnie do miasta.-
-Okej!!!- Osuną się od niego wystawiając ręce do przodu w celu powstrzymania go od jeszcze jednego kroku.
-Yyyy! Czy coś nie tak? Wiem że wrąbałem się w ziemie i wyglądam jak potwór z bagien, ale to chyba nie jest aż tak straszne?- Powiedział znów się szczerze uśmiechając. -Błoto i to nic. Raz miałem misję ze strażnikami. Goiłem koszmarów sennych pozostałych po mroku i zawędrowałem do kanałów. Powiem tylko ,że Zając odpłacił mi za śnieżycę w Wielkanoc. A strażnicy nie mogli się do mnie zbliżać przez przynajmniej tydzień.-
 Widząc ciągłą postawę Kristofa stracił poczucie humoru i westchną,, Ach ci wieśniacy’’
–pomyślał.
- Kolo wiesz ,że jesteś cały oszroniony. Nie mówiąc o twoich ciuchach , to czysta zamieć. A twoja skóra jest lekko zbyt biała ?-
-A ha okej. To od początku. Jestem Jack Frost.-
Dalej nic. Kristof stał jak słup. Można byłoby usłyszeć granie świerszcza. Stał z niewzruszoną miną i uniósł ramiona z obojętności.
-J-a-c-k MRÓZ!!! Ten od zimy i wielkich śnieżyc!-
Dalej nic nawet Sven stał z niewzruszoną miną, ziewając.
-No dobra jeden z strażników marzeń obrońca dzieci i przyjaciel Norda, Zębuszki, Piaska i kangura. To znaczy Zająca Wielkanocnego.
-Aaaa… Teraz kojarzę-
-To super! Czyli jednak o mnie słyszałeś?-
-Nie o tobie nie.-
-Tak wiesz jestem nowy i dopiero zdobywam fanów- powiedziało z kpiną, ale smucił się ,że jeszcze nie jest rozpoznawalny nawet jako strażnik.
-Znaczy co ty robisz? Bo wiesz czytaliśmy trochę o was i wiemy co robią pozostali.-
-Tak ja panuję nad zimą lodem wywołuję zamiecie panuję na wiatrem i takie tam… Nie chwaląc się- uśmiechną się ciepło.
-Czyli twoja moc polega a zamrażaniu rur? HHAaahhaaa!!!!- wybuchną śmiechem tak głośnym, że każdy nawet na biegunie mógłby go usłyszeć. Nawet Sven parskał i potrząsał swoimi rogami.
Jack trochę się wkurzył i nagle zaczęło latać koło nich miliony płatków śniegu. Wyglądało to jak zimowa trąba powietrzna. U wylotu na górze miotały błękitne błyskawice. Jedna nawet strzeliła pod nogi Kristofa. Odskoczył z przerażenia.
Jack spostrzegł ,że aż za bardzo się uniósł. Przyciągną laskę do siebie i zaczął głęboko oddychać. Skupiał się na opanowaniu swej mocy. Po chwili cała trąba i strzelające błyskawice zmieniły się w lekko padające płatki śniegu. Przepięknie iskrzyły się w blasku słońca po chwili się topiąc.
Kristof popatrzył na to z lekkim zafascynowaniem i spojrzał z podziwem na Jacka. Jego strach zmienił się w niezwykłym tempie na szacunek.
-No no.. To było coś. Przepraszam. Masz naprawdę potężny dar.- mówił ze wstydem za swoje zachowanie i tak głupią postawę.
-Nic nie szkodzi już po woli przyzwyczaiłem się do tego ,że ludzie mnie lekceważą. Trudno ,muszę jeszcze nad tym popracować.- powiedział ze smutkiem w głosie ,spuszczając głowę na dół. Wyglądał na przygnębione go z oddali. Wróciły wspomnienia gdy był tylko zjawą. Dzieci w niego nie wierzył i on sam. Miotał się na ziemi bez celu ,nie znając swego przeznaczenia.
Z zamyślenia wyrwał go Kristof ,który położył na ramieniu swoją rękę.
-Uwierz. Ja jestem tobą zafascynowany i chciałbym poznać cię lepiej. Inni też tak będą myśleć. Jesteś wyjątkowy choć nie jeden w swoim rodzaju. Ale to nic złego musisz to zaakceptować. –mówiąc to uśmiechał się pokazując swoje lekko białe zęby.
-Czekaj. Dzięki za pocieszenie ,ale jak to nie jedyny w swoim rodzaju. Yety to potworki Norda ,a nie moi krewni. Nie porównuj mnie do nich. Nie jestem tak owłosiony. A w ogóle to….
-Czekaj czekaj! Nie chodziło mi o Yety. Chodziło mi o naszą królową.- zaśmiał się.
-Czekaj co? Teraz to nic nie rozumiem. To co ona jest śnieżnym potworem?-
Kristof zaśmiał się serdecznie aż nie mógł powstrzymać uronionej z rozbawienia łzy.
-Nie… Zupełnie nie jest człowiekiem tylko ma taką samą moc jak ty. Panuje nad zimą i lodem. Taka miejscowa ,,Królowa Lodu’’.-
Jack zrobił minę dzieciaka , do którego się mówi ,ale on nic nie kapuje.
Wytrzeszczył oczy i otworzył lekko usta. Wyglądał przekomicznie, ale z jego strony był bardzo zdziwiony tym co powiedział przed chwilą ten wieśniak,, Co on w ogóle gada. To ie możliwe. Jak to ktoś jeszcze. Ich królowa. To nie ma sensu. Po co mam tę moc skoro jestem wybrany.’’ Jego wewnętrzny monolog został przerwany przez Kristofa ,który zaczął machać ręką mu przed nosem i krzyczeć.
-Jacka! Jack!! JACKA! Halo zimie do Frosta! Zamarzłeś czy co?-
Jack otrząsną się i uśmiechną.
- Zamarznąłem już bardzo dawno temu. Gdzieś tak 300 lat temu. Wciąż daje mi to w się w znaki. Wiesz jestem zaskoczony. –popatrzył mu głęboko w oczy.
-Jeśli chcesz mogę ci ją przedstawić. Pogadacie trochę.-
Spojrzał na niego z natychmiastowym uniesieniem. Jego oczy nagle się rozświetliły i wydawały się jeszcze błękitniejesz.
-Było by wspaniale- podskoczył do góry siadając na lasce na samym jej szczycie, bez podpórki- Bym się nauczył czegoś nowego. Może to dlatego księżyc minie tu wysłał. Może to mój cel. Jednak mnie wysłuchał to niesamowite.-


Kristof spoglądał na Jacka. Wyglądał jak ucieszone dziecko z wyjazdu do wesołego miasteczka albo otrzymało zabawkę.
Jack spojrzał na Kristofa i momentalnie znalazł się przy nim na dole.
-Musisz mnie do niej koniecznie zaprowadzić!- mówiąc to oddychał głęboko i niemiarowo z podekscytowania. Oczy wlepiały się w Kristofa oczekując na odpowiedz.
-Jasne tylko wiesz mam popsute sanki i muszę je naprawić i jeszcze potem muszę sprowadzić lód aż z Lodowego Wierchu. Wrócę przez to później. –Podrapał się nerwowo po głowie, wyliczając dale swoje zadania- A i jeszcze umówiłem się z Anką… O będzie rozczarowana spóźnieniem.-
-Kto to jest Anka. A zresztą później mi wyjaśnisz. Mam propozycje ja ci pomogę a ty mnie zaprowadzisz do królowej i oprowadzisz po mieście. Umowa stoi?- powiedział to uśmiechając się i wyciągną rękę do przodu.
-Tak ,ale wiesz to i tak będziemy musieli zrobić jutro. Naprawa sań zajmie kilka godzin. Tak samo jak wyprawa na szczyt góry i spotkanie z dziewczyną . Uwierz. Jak Anka zacznie gadać  to nie możesz się od niej uwolnić. –zarumienił się i odwrócił głowę w prawo. Pomyślał o jej piękne cerze ,która jest wyjątkowa ,choć obsypana lekkimi piegami. O jej oczach i rudy włosach. Ty jedynym białym kosmyku włosów białym jak śnieg. Jej poczuciu humoru i chęci smakowania chwili. Oraz to jak ciągle razem pakują się w kłopoty. Kristof niejednokrotnie oberwał przypadkowo od Anny. A to o drzewo,  o mór  albo otworzenie stajni z bykami itd.
-Dobra zarzucałeś mi że się zmroziłem-
-Tak już wracam do życia- oblał się jeszcze większym rumieńcem niż przedtem.
-Musisz bardzo kochać tą Annę-  zrobił przy tym figlarski uśmieszek
-Tak i to bardzo.-
-Łał. Ja nie miałem takiego szczęścia, ale wiesz może ja to taki wolny duch i tak dalej muszę zdobywać fanki i zamrażać je swym urokiem-
-Tak tak.-
-Dobra to jak chcesz mi pomóc to musimy jakoś dojść do miasta. Trzeba naprawić sanie a potem na Wierch.-

-Tak tak . Lodem się nie przejmuj. A co do sanek to mam pomysł.- można było zauważyć niesamowity płomień w oczach jak na błękit lodu.-

5 komentarzy:

  1. Boskie!!! Nie mogę przestać się uśmiechać, Jack jest taki super!!! A teraz jeszcze pozna Else więc nie pisze więcej i idę czytać dalej. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie zawsze będzie super...Ale z Elsą będzie jeszcze lepiej...
    Fajnie, że ci się podoba.
    Pozdrawiam Zmrożona!

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał, super :3 Ciekawe, jaki bedie figlarski przy Elsie ;-;

    ~Fly c;

    OdpowiedzUsuń
  4. Super chcem żeby Jack iElisa już się spotkali zapraszam na mojego bloga
    elisafrost.blogspot.com całuje i POZDRAWIAM ❤:*

    OdpowiedzUsuń