Gdy Elsa wyszła ze
swojego pokoju skierowała się do jadalni. Zawsze o tej porze, czekało na nią
wyborne i smakowite śniadanie, zrobione przez najlepszych szefów kuchni w tej
krainie.
Dokładnie wiedzieli w czym gustuje królowa i co lubi jeść
najbardziej.
Jej ulubioną rzeczą pod słońcem była czekolada. Uwielbiała jej mleczny smak oraz przenikliwy i kuszący zapach. Mogłaby wyczuć ją z drugiego końca pałacu.
Dziś właśnie gdy się obudziła od razu poczuła jej woń. O
wiele wcześniej chciała przyjść do kuchni aby poobserwować co też wymyśliła jej
ulubiona kucharka.
Podążała za słodkim zapachem szerokim i dobrze oświetlonym
korytarzem. Po jednej stronie znajdowały się szerokie okna przyozdobione fioletowymi
firanami. Sięgały do ziemi i były bardzo delikatne i miły śliczne małe wzorki. Właśnie
te zasłony wybrała jej mama przed katastrofą na morzu. Niestety ona i król
zginęli podczas wielkiego sztormu gdy płynęli w sprawach biznesowych do
sąsiedniego królestwa Nasturii.
Po przeciwnej stronie korytarza znajdowały się inne komnaty.
Jedna należała do Anny. Jej drzwi z białych w małe różowe wzorki zmieniły się w
przepiękny obraz padającego śniegu. Po wyjaśnieniu wszystkiego z siostrą Anna poprosiła
ją aby swoją mocą zaczęła projektować róże rzeczy w zamku. Mówiła ,że jej
suknie wygląda lepiej niż najładniejsza kreacja na świecie. Elsa po
tygodniowym
narzekaniu zgodziła się. Dała podobne wzory co na swojej suknie w błękitnych
odcieniach.
Dalej były pokoje dla gości między innymi Kristofa. Zaraz
obok pokoju Anny. W tym też uległa siostrze. Porosiła ją aby Kristof mógł
zamieszkać z nami za jego poświęcenie i przede wszystkim to ,że jest jej
chłopakiem.
Było o wiele więcej innych pomieszczeni ,ale ie wartych
uwagi. Następne były schody.
Były wielkie i drewniane. Zostały ręcznie wykonane przez
dziadka Elsy. Miały piękne drewnoryty przedstawiające pory roku i szczególnie
dopracowane detale. Nie były proste lecz lekko zaokrąglone. Ich barierki
zostały wzmocnione przez zabawy w zjeżdżanie małej Elsy i Ani. Parę razy nabiły
sobie niezłego guza na tej zabawie.
Na dole znajdowała się wielka sala balowa z szerokimi oknami
,które zajmowały niemal całą ścianę . Zasłony zwisały z nich do samej podłogi.
Ona również została udoskonalona przez Else. Przypominała wyglądem tą z jej
lodowego pałacu na zboczu Lodowego Wierchu..
Była odcieniu błękitu ,ale tym razem zostały dodane odcienie
różu na prośby Anny.
Na przeciwległym krańcu sali ,stały dwa trony ,które
zajmowały siostry ,a nad wszystkim wisiał przecudowny kryształowy żyrandol.
Dalej były salony, sale konferencyjne i nareszcie kuchnia i
jadalnia. Elsa bez skrępowania otworzyła szybko drzwi do kuchni ,kuszona słodką
nutą czekolady. Gdy weszła wszyscy kucharze ze zdziwienia znieruchomieli i
otworzyli szeroko oczy. Nigdy żaden ,,dorosły’’ członek rodziny królewskiej nie
zaglądał do kuchni. Oczywiście robiły to młode dziewczynki ,ale królowie i
królowy nie robili tego. Elsa dostrzegła ich zdziwienie i uśmiechnęła się
serdecznie. Zaciągnęła się w pełnym aromacie i zaczęła mówić.
-Przepraszam nie chciałam wam przeszkadzać. Tylko nie mogłam
się
powstrzymać od tego zapachu.- mówiąc to podrapała nerwowo rękę a potem
wsadziłanieposłuszny kosmyk włosów za ucho.
-Nic się nie stało królowo. Po prostu nigdy nie mieliśmy w
naszej kuchni tak niezwykłego gościa. Za momencik sączę smażyć naleśniki i
podamy królowej śniadanie.- powiedziała to naczelna kucharka.
-Och nie chcę was poganiać poczekam w jadalni. Miłej pracy!-
-Dziękujemy królowo.- odpowiedzieli radośnie pozostali
pracownicy. Jeden niechcący przypalił jednego naleśnika.
Elsa weszła do królewskiej jadalni. Jest także jadalnia dla gości
,pracowników i stołówka dla biedniejszych poddanych. Na środku stał ogromny
stół a koło niego znajdowało się z kilka tapicerowanych krzeseł. Meble były
drewniane w kolorze jasnego brązu z czerwonymi poduszkami. Dookoła wisiały
obrazy i stały dawne zbroje rycerskie.
Elsa zajęła główne miejsce i zaczęła wyglądać przez okno. Myślami
była gdzie indziej. Nie chciało jej się siedzieć w zamku ,ale miała spotkania i
do wypełnienia papiery. Poświęcała każdą minutę aby uszczęśliwić poddanych i
zadbać należycie o królestwo. Mimo iż nie jest już przerażona swoją mocą i może
wychodzić do ludzi i na dziedziniec to wciąż coś ją hamowało. Była teraz
królową i ma odpowiedzialność bronić i nie zaniedbywać królestwa.
Z zamyślenia wyrwała ją służba niosąca jej śniadanie, na
srebrnej tacy zasłoniętej pokrywką.
Elsa od razu wyczuła woń czekolady i zaburczało jej w
brzuchu. Do ust naciekła jej ślinka i zdała sobie z tego sprawę ,że jest
przeraźliwe głodna.
-Proszę wasza wysokość- mówiąc to położyli tacę przed Elsą i
jednym dostojnym ruchem uniósł pokrywę jeden ze kucharzy.
Elsa właśnie patrzyła na pięknie i dobrze wysmażone
naleśniki polane płyną mleczną czekoladą. Koło nich znajdowała się miseczka z
owocami a na samym wierzchu leżała piękna czerwona truskawka. Jej blask aż
przyćmiewał pozostałe owoce. Do picia dostała wysoką kryształową szklankę z
świeżo wyciskanym sokiem pomarańczowym.
Elsa patrzyła jeszcze przez chwilę z podziwem, że dostała
tak wyborne śniadanie. Przecież to były placki ,ale na jej talerzu wyglądały
jak działo sztuki lub najlepszego artysty.
W tym momencie weszła główna kucharka Maria
-I jak królowo. Może być śniadanie? Czy lepiej coś
poprawić?- spytała próbując odczytać twarz Elsy.
-Oh Mario to jest po prostu cudo. Wszystko co robicie dla
mnie to majstersztyk ale to jest nie do opisania. Aż słów mi brakuje.
Naprawdę.-
-Oh …to dobrze że królowa się cieszy z naszej pracy.-
-Powinniście być dumni z siebie-
-Dziękuje królowo. To ta zmiana dodaje nam skrzydeł. Od tak
dawna w tym zamku było tak ponuro ,że aż wpływało to na nas. Od czasu śmierci
Królowej rodziców wszystko widzieliśmy w szarych kolorach. Ale dzięki królowej
teraz to miejsce jak i całe pastwo na nowo odżyło-
-Tak ja też tak uważam. Cieszę się ,że jest dobrze i są
zadowoleni poddani.-
-O tak my też się radujemy z przemiany królowej. Ma pani
przepiękny dar który odmienia ludzi i ich uszczęśliwia.-
-Dziękuje za te słowa.
Już powinnaś iść nie chcę zawracać ci głowy.
-A tak… zagadałam się przepraszam. Życzę smacznego.-
-Dziękuję-
Ukłoniła się i wyszła z sali.
,,To dobrze ,że poddani czują się tu dobrze’’ pomyślała.
Zawsze uważała, że ludzie będą się jej bać przez jej moc ,a
nie się nim zachwycać. Ona też zmieniła się i też widzi teraz świat w innych
barwach. Wszystko jest znów idealne. Zapanowała nad darem ,który wymykał się
jej spod kontroli przez jej strach. Anna jest szczęśliwa z Kristofem poddani
się zadowoleni a państwo się rozwija. Wszystko perfekcyjne i na swoim miejscu.
Tylko ,że jej od dawna coś brakuje. Czuje się źle i nie wie dlaczego. Może
przez to ,że jest jedyną która jest inna. Albo Anka ma racje. Powinna mieć
kogoś ,kto by ją wspierał i kochał. Zrozumiał by to co czuje. Już nie chciała
się zadręczać i wróciła do rzeczywistości.
Popatrzyła znów na soje wyborne śniadanie i zaczęła jeść. Nigdy
nie zapomni tego wyjątkowego posiłku. Aż się boi że następnym będzie coś nad
czym będzie się ślinić.
Przez ciebie burczy mi w brzuchu. Zjadłabym naleśniki :3. Nie mogę doczekać się spotkania Jacka i Elsy.
OdpowiedzUsuńJuż tuż tuż... Ja tak jak Elsa, uwielbiam naleśniki, a czekolada to już obsesja...
OdpowiedzUsuńA miłość Jelsy jest jak ona... Ciepła lub gorąca, słodka i dla mnie wieczna!!
Kocham i zamrażam...
Super ;3 Ide czytać następne ;) Smacznego c;
OdpowiedzUsuń~Fly c;
Czytanie, czytanie, czytanie, przerwa na ciasteczka, czytanie, czytanie, herbata miętowa (kocham ją), czytanie, czytanie, czytanie...
OdpowiedzUsuńTak wygląda mój dzień ;)