Frozen Love

Frozen Love
Forever

Rozdział 15 Magia obojga… lub miłość!!!

Jack siedział lekko skulony na brzegu łóżka.Miał nałożony kaptur i opierał się o ramę.

Co jakiś czas zerkał na stojący obok wózek. Za każdym razem odkręcał głowę z obrzydzeniem na twarzy. Elsa czuła się okropnie. Co mogłaby zrobić. Zanieść go na plecach…i tak by się nie zgodził. Widziała jak jej ukochana osoba zadręcza się i smutnieje z każdą chwilą. Musiała coś zrobić, choćby spróbować go pocieszyć.
Podeszła do niego i delikatnie ukucnęła koło niego.  Popatrzyła na jego bezsilną twarz i spojrzała mu prosto w oczy. Chciało jej się płakać, ale musiała być silna…dla Jacka.

On wciąż unikał jej spojrzenia, jakby się jej wstydził.
-J-jack… proszę nie zadręczaj się tak…-
-A co ma innego zrobić…-
-Podobno jesteś duchem zabawy, ale jakoś go teraz nie widzę.-
-Jestem też strażnikiem i nie mogę sobie pozwalać na taką słabość i bezsilność. –
-Jack, nie jesteś słaby.-
-Teraz jestem. A jakby coś teraz by ci się stało. Nie mógłbym ci pomóc. A chcę!-
-Jack nic mi nie jest. A ty powinieneś odpocząć. To normalne, każdy musi kiedyś to robić.-
-Ze strażnikami jest inaczej.-
-Niby jak?- U Elsy można było teraz zobaczyć wielkie zdziwienie i zaciekawienie.
-No wiesz, my jak strażnicy mamy bardzo dużo mocy. Jej źródło jest rozłożone w kilku miejscach.-
Elsa po woli robiła coraz większe oczy, ale także usta wykrzywiały się w jeszcze większe zdziwienie. Jack widział jak wpływa na nią jego historia. Nareszcie się uśmiechną.
Zrozumiał, że smucąc się i lekko odpychając Elsę, robi ogromny błąd. Przecież nie jest bryłą lodu…nie do słownie.
Posłał jej pełny, figlarski uśmiech i złapał za ręce. Wsuną się dalej na łóżko aby Elsa miała dużo miejsca i już nie kucała niewygodnie przed nim. To on powinien to robić…
Rozłożyli się i odwrócili do siebie na bokach. Elsie nagle rozbłysły oczy. Taką samą iskrę można było zauważyć także u Jacka.
-Zaraz ci wszystko wytłumaczę…-
-Słucham uważnie… A będzie później z tego kartkówka, chciałabym dostać jak dobrą ocenę Panie Profesorze Frost.- powiedziała zadziornie.
Jack roześmiał się serdecznie.
-Nie nie będzie kartkówek… Może jakieś podchwytliwe pytania na koniec lekcji…-
-Uuuu… to zamieniam się w słuch.-
-No więc… gdy składamy przysięgę na strażnika, nasza moc nie jest zgromadzona w nas.
Zależy od paru czynników. Pierwszym jest Księżyc. Im jest jaśniejszy i w pełni, mamy najwięcej mocy. Drugim są dzieciaki. Gdy w nas wierzą mamy dodatkowe dopalacze, praktycznie główne. Ostatnim i chyba najważniejszym jest Kamień strażnika.-
-Kamień strażnika?-
-Tak. Główny połączony z Księżycem, znajduje się w bazie Norda na biegunie.-
-Dobra, ale to jest główny… są jakieś jeszcze?-
-Właśnie. Dobrze postawię ci piątkę za aktywność.-
Lekko mruknęła i przysunęła się bliżej Jacka. Byli już na tyle blisko, że prawie stykali się nosami.
-Dziękuję panie profesorze… Czyli jest  główny i jaki jeszcze?-
-Każdy strażnik posiada także swój własny kamień strażnika.-
Wziął rękę, która powędrowała mu z oporem do szyi… Spod swojej niebieskiej bluzy wyciągną przepiękny naszyjnik. Nie był ważny łańcuszek, choć był srebrny i ozdobiony małymi płatkami śniegu, najważniejszy był kamień. Był to kamień szlachetny…chyba topaz. Jego błękit dorównywał temu w oczach Jacka. Praktycznie był taki sam. W środku można było dopatrzyć się małej gwiazdki lub w tym przypadku śnieżynki. Lśnił i połyskiwał za każdym poruszeniem.
Lecz było coś nie tak. W jego głębi można było dopatrzyć się błękitnego światełka. Zapalało się i przygasało po kolei i nieustannie tak samo.
-To jest mój kamień strażnika… łączy mnie ze wszystkim Księżycem, strażnikami… całą moją mocą. Pokazuje także jej stan. Jak sama widzisz jest kiepsko. Zawsze lśni i błyszczy przepięknym mocnym światłem, a teraz jest przygaszone.-
Elsa wyciągnęła rękę i dotknęła nieśmiało kamienia. Był zimny, ale w dotyku przyjemny. Wydawał się tak delikatny jak mały płatek śniegu, który zaraz się rozpuści.
-Przepiękny… Ale dlaczego nie jest taki jak przedtem?-
Jack mrukną pod nosem i odwrócił wzrok w bok.
-Jack… Czegoś mi nie mówisz. Prawda?-
-Nie...nie…-
-Jack…-
-Naprawdę to nic.-


-Jack…
-To nic ważnego…-
-Jack!!!-
-No dobra!- powiedział to uspokajając Elsę. Próbował popatrzyć jej w oczy, ale trudno było jej się przyznać do jego czynu.
Wreszcie mu się udało. Odetchną, zamkną mocno oczy i popatrzył z uczuciem na Elsę.
-Muszę się do czegoś przyznać. U strażników po jakiś ciężkich wypadkach zachodzi…no taki proces regeneracji. Zapadają w sen i zdrowieją po pewnym czasie.-
-Czekaj… Czegoś tu  nie rozumiem! Jeżeli przeszedłeś cały ten proces, to czemu tak źle się czujesz?-
-No właśnie…tu muszę ci coś ważnego powiedzieć. Gdy strażnik przerwie jakoś ten proces, stopuje się zdrowienie i zachodzą złe skutki. Taki jak u mnie…
-Co?! Dlaczego to zrobiłeś? Chcesz się zabić czy uszkodzić?? Mogłeś przyjść do mnie po wyzdrowieniu to bym ci dała po palić.-
-Mymmmm… zła jesteś jeszcze piękniejsza Ale uważaj z tym paleniem, jeszcze się tutaj przez ciebie rozpuszczę.- zażartował aby rozładować napiętą sytuację.
-Jack… zależy mi na tobie. Nie chcę abyś cierpiał… Dlaczego to zrobiłeś?- mówiąc to przysunęła się do niego i zaczęła układać jego niesforne kosmyki białych włosów za ucho.
Jack zadrżał pod wpływem jej bliskości… Dotknął jej dłoni i spojrzał w głębie jej oczu.
-Gdy byłem nieprzytomny, wszystko słyszałem. Widziałem cię tylko przez chwilę, ale twój obraz pozostał i zaczął powoli znikać. Nie chciałem tego… Musiałem się obudzić i cię zobaczyć. Słyszałem twój głos, który coraz bardziej mnie motywował. Zarobiłem to…bo mi na tobie zależy…b-bardzo.-
Nie mógł dłużej patrzeć na nią, choć była jego światem. Właśnie przyznał się do uczucia do niej. Jak ona to przyjmie? Może go wyśmieje… Albo każe się wynosić…
Nie skończył nad tym rozważać, ponieważ Elsa dotknęła jego policzka. Sprawiła, że patrzył teraz na nią. Ona się uśmiechała, miała zaróżowione policzki i niesamowite iskrzące się oczy.
-Jack… Od kiedy cię zobaczyłam też jesteś dla mnie całym światem… Nie mogę przestać o tobie myśleć… Dostaję obłędu gdy się zamartwiasz lub źle się czujesz. Chyba cię ko…-
-Kocham cię- powiedział czule Jack.
Chciała odpowiedzieć tym samym, ale nie zdążyła.
Po chwili, była całowana przez Jacka. Robił to świetnie, tak… romantycznie i czule. Jej serce wariowało, poprzednie wariacje były tylko lekkimi wybryczkami. To było potężne łomotanie, które było słychać w całym pomieszczeniu. Oddychała szybko… ale on też. Usłyszała coś.
To jego serce…też bije tak jak jej. Objęła go jedną ręką w pasie, a drugą dotykała jego włosów. Były takie miękkie i delikatne. Ten szron na nich to złudzenie. To lekki ,śnieżny puch.
Jego usta, niby zmarznięte, a jednak takie ciepłe… Oddech powalający, pachnący przepięknie jakby… miętą.
Chciała być jak najbliżej niego. Praktycznie stykali się ciałami, ale starała się coraz bardziej do niego przytulać. Przejechała ręką po jego boku kończąc na jego silnym i umięśnionym torsie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie… Było im ze sobą tak dobrze.. Ta chwila jest wieczna... no może i mogłaby być lecz stało się coś niesamowitego.
Elsa oderwała się niechętnie od Jack i patrzyła ze zdziwieniem na jego klatkę piersiową.
Pod bluzą widziała przebijające się błękitne światło, aż raziło po oczach.
Odwróciła wzrok. Te światło to Kamień…
 Jack…. Gdzie on jest?

Jest w górze, unosi się w powietrzu i promieniuje mocą, światłem. 
Zamknęła oczy… Nawet jak nie patrzyła widziała niebieską poświatę. Jest piękna…mieni się błękitami…iskrzy się jak śnieg w słońcu.
Nagle poczuła świeży oddech Jack. Zaczął ją mocno przytulać, szepcząc jej delikatnie słowa.
-Elso! Dziękuje… Jesteś teraz największym źródłem mojej mocy… kocham cię!!!-
Na te słowa otworzyła oczy.
Zobaczyła jego… swoje własne światło! On jest jej własnym promieniem światła w ciemnościach. Jej 

4 komentarze:

  1. Miałaś super pomysł z tymi źródłami mocy, i w ogóle ten rozdział jest taki słodki, uroczy, i w ogóle, po prostu idealny ! Życzę ci nieskończenie dużo weny, i szacun za takie pomysły ! Sama bym czegoś takiego nie wymyśliła. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wymyśliłabyś coś superowego.Uwierz!!.
    Twoja wizja też jest niesamowita i nie zapominaj o tym!!!
    Dzięki za Zimne słówka.Doceniam i przesyłam mroźny powiew Weny dla ciebie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, i nawzajem. :-) Jak najszybciej do 16 rozdziału, bo nie wytrzymam !!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ;3 Świetny jest ten pomysł z tymi źródłami mocy (;

    ~fly c;

    OdpowiedzUsuń