Frozen Love

Frozen Love
Forever

czwartek, 5 lutego 2015

Księga II Rozdział 1 Ziarenko nadziei

Przepraszam za błędy i błagam o litość, za budowanie napięcia...
Miłego czytania!

-Ile będzie to jeszcze trwać. Co ja jestem, dziecko? Nie macie prawa dawać mi szlabanu i zamykać w pokoju. A poza tym, nic nie zrobiłem...! Chyba ostatnio.- Jack chodził w tę i spowrotem po swoim pokoju, mahając rękoma i zamrażając wszystko laską.
Był wściekły! Nic nie pamiętał. Obudził się na jakiejś górze i spotkał demonicę. Ona go mamiła zapewnieniami, że go zna, ale tym samym wykożystywała.
Później uciekł, ale spotkał następną osobę, która wiedziała coś o jego przeszłości.
Nazywał się Chris, ale to imię nic mu nie mówiło. Podobno osoby z amnezją na jakieś mocne wspomnienia mogą sobie coś przypomnieć, poczuć coś.
Owszem coś czuł i to jak!
-Mam dość twojej gęby! Czuję jak mózg mi od ciebie już ouchnie. Już niedługo wyczerpię cało światowy skład prochów.- nic poza tym. Głowa zawsze mu pulsowała, a dochodził do tego jego kamień, który niemal skakał cały gorący na jego piersi.
Chłopak prychną rozwalając się na fotelu. Widział, że udawał zrwlaksowanego. Cały był spięty i przygaszony w środku. Tylko udawał. Prychną po chwili, uśmiechając się.
-To już wiesz jak to jest.
-Co jak jest?- zapytał stając w miejscu.
-Jak patrzę na twoją buźkę. Cholera tępy soplu. Jesteśmy niemal identyczni. Twój widok też dosłownie mnie powala bólem.
-Proszę. Aż tak cię pociągam. Sorry nie jesteś w moim typie. Może i masz mój przystojny wygląd, ale brak ci mojego uroku i wdzięku.
-I aroganckiego uśmiechku, który mówi ,,Ależ się kocham''. Jak ty ze sobą wytrzymujesz?-
-Ej. Czasami jest ciężko bo sam siebie onieśmielam, ale nabieram do siebie pewności. W związku muszą być przełomy.- Chris parsknął śmiechem.
Jack usiadł na parapecie swojego ,,pokoju''- kolejne pomieszczenie zaliczane jako cela więzienna.
-Znów jesteś sobą.- mrukną. Jack uniósł zdezorientowany brwi.
-Naprawdę. Zabójczo atrakcyjny? Zawsze taki byłem.
-Nie.- westchną. -Teraz jesteś swoją dawną wersją, ale ta najnowasza znikła. Nawet nie wiesz jak wiele ci dała...- chyba powiedział za dużo, gryząc się w język.
-Co, kto mi dał? Jakaś dziewczyna? Proszę... Jak sam mówiłeś. Sam jestem miłością swojego życia. Jestem wiecznym chochlikem zimy i pakuję się w tarapaty. Ludzie przeklinają moje imię, gdy o mnie wspominają. Tak mi opowiadałeś.
-Wiesz, że musimy zacząć od początku. Już przebrnąłeś przez swoje ludźkie życi i zmianę w strażnika, ale jeszcze wiele przed nami.
-Taaa. Pewnie wyryrałem dużo lasek. Ej czy przypadkiem byłem wtedy nie widzialny? Dobre jak przed nimi uciekasz, ale jak zagadać?
-Miałeś swoje sposoby. Oczywiście nie takie, jak myślisz. Nie widziały cię to fakt, ale to cię zabardzo nie obchodziło.
-Zapewne podwiewałem im kiecki.- Chris zaśmiał się.
-Zaczynasz się poznawać. Tak. Jesteś aż tak przewidywalny, nawet dla siebie.
-Dobra. Jeśli mnie nikt nie widzi, to jak jakaś panna miała by mnie zmienić? Nie wiedziała o moim istnienu.- znał dobrze tą jego minę, spuszczanie wzroku i targane włosów. Robił to samo, gdy coś go gnębiło. A to oznaczało, że znów natrafił na moment, na który nie jest gotowy.
Westchną przenosząc wzrok na szybę. Dotkną ją lekko swoją drewnianą laską tworząc szron.
-Na jakim momencie skończyliśmy?- zapytał wzdychając cieżko.
Od paru tygodni siedział w zamkniętym pokoju i stopniowo oswajał się ze wspomnieniami. Chris dobrze opowiadał, ale także często przerywał.
Jack czuł się bardzo źle, gdy powiedział coś przełomowego w jego życiu, lub zbyt długo tego dnia rozmawiali.
Zadarzało się kilkakrotnie, że znów ból go przytłaczał i tracił świadomość.
 Zawsze budził się po tym zmęczony i przymroczony, nie wspominając o kolekcji pulsujących guzów zbieranych na głowie przy upadkach na podłogę.
Wiedział, że to jedyny sposób, aby dowiedział się czegoś o przeszłości, ale ona go także niszczyła.
W pokoju na ścianie tuż przy oknie wisiało lustro jego matki. Chris musiał je zdjąć, bo każde najmniejsze zerknięcie kończyło się podtrzymywaniem przyjaciela, lub opieraniem się na lasce. Ale to nie jedyny powód.
Mimo iż przygotowywano mu jedzenie w podowojonych ilościach wcale nue przybierał na wadzę, wręcz przeciwnie. Czuł się jakby ból i przeszłość go pochłaniały, zabierając po woli jego cząstki.
Jego ubrania z przyjadu na biegun, były pokrawione, ale i tak po tygodniu je założył.
Miał nowe, ale chciał poczuć coś naprawdę znajomego.
Jedno słowo... Zaszokowany. Tak sie wtedy czuł.
Po prostu na nim wisiały, jakby po tygodniu stracił 10 kilo.
Może wymyślił nową dietę cud.

Dieta Amnezyjna!
Uwaga! To nie cuda, to prawda!
Wszyscy, którzy pragną schudnąć i wyglądać jak straszydło na zimne wieczory, niech przywalą sobie kijem w głowę i ...ta dam!!
Nic nie pamiętasz, ale za to dowiadujesz się o sobie od nowa i chudniesz jakby cię wysysano odkurzaczem.
Więc nie czekaj!! Przywal sobie już dziś!
Bierz kij, zaciśnij zęby, uderz i ciesz się swoim przerażającym wychudzonym
 widkokiem.

-Wyglądam strasznie.- powiedział ze samkiem goryczy napływającym mu do ust.
-Co? Przecież ty wyglądasz ,,zawsze perfekcyjnie''.- zaśmiał się wymuszenie.
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi.- zaskoczył z parapetu kierując zasmuconą minę na Chrisa. Też się podniósł i westchną cicho. Spóścił zbolały wzrok i ruszyl w stronę drzwi.
Odwrócił się na moment i poweidział ciężkim głosem.
-Wiem. Ale będzie dobrze...- wyszedł, a za nim zatrzasnęło się jedyne wyjście.
Nie mógł opuścić tego miejsca. Cały ten ,,pokój'' został przez Strażników zabezpieczony i tym samym odcięty od świata.
-Więzienie...- mrukną siadając pod pustą ścianą.
Mówili, że to dla jego dobra. Że nadmiarcinformacji i znajome widoki mogą go zabić, więc wolą nie ryzykować.
Oczywiście, że go znali, go wiedzieli, że by się wymknął. Wszystkie ściany, okna i drzwi są wzmocnione i ochraniane czarami. Inni mogą wychodzić, ale on jest odpychany jakby trącony packą na muchy, gdy tylko spróbuję, jakiś sztuczek.
Jako skazanego więźnia na chwilowe do żywocie równające się wieczności odwiedzał go tylko Chris. Nie spotkał innych, a nawet żaden dźwięk nie przedostawał się przez jego celę.
Czuł się więźniem, ale nie tylko w tym sensie. Tkwił w płapce swojej amnezji, która nie puszczała go tak łatwo. Walczy z nią, ale ona zabiera mu siły z każdą nabytą informacją.
Niszczy go...

-To go niszczy!-  mrukną pod nosem. Chris wybiegływszy od Jacka spotkał Strażników i Elsę w głównym pomieszczeniu całego bieguna.
Było to jaky ich centrum dowodzenia w tej twierdzy. W samym środku znajdował się gigantycznych rozmiarów metalowy globus z jaśniejącymi na jego powierzchni złotymi punktami. To tam można było zobaczyć dzieci rozmieszczone na świecie i wierzące w Strażników.
Zastanwiał się wiele razy, czy zapomniały już o Jacku.
Poza tym były tam także stoły i krzesła na ich narady, oraz wielka biblioteka z Księgami Obdarzonych.
Przez stulecia gromadzono je i uzupełniano historiami nieśmiertelnych wybranków Księżyca. North zasypywał jego i Jacka na wykładach, o ich chwalebnych dla świata czynach i niezwykłych mocach.
Nowym nabytkiem równie starym co Głowna Księga strażników, była Pierwsza Księga zawana jako ,,Cyrusim''. Była chyba najbardziej zatęchłą, śmierdzącą i pomarszczoną książką jaką widział, ale słowa zostały tak napisane, żecnawet po tysiącleciach widać je bez zastrzeżeń.
Niestety on był tylko w połowie zdolny do jej czytania. Dzięki Jackowi, może posługiwać się językiem Obdarzonych, przez ich więź.
Niektóre słowa były jakimiś bazgrołami, albo byly nie widoczne dla jego oczu.
Na ścianach wisiały dalsze portrety strażników i przedstawienie historii bitwy, która znów się niedługo rozpoczne... Na nowo.
Poza tym był tam przede wszystkim Kamień Strażników. Jeden wielki i potężny, niebieski niczym kolor pogodnego nieba kryształ, na który zawsze pada światło.
Jaśnieje i emituję taką potężną moc, że Chris i zapewne inni w promieniu kilometra czują mrowienie na skórze.
Jest to łączący punkt Obdarzonych, Księżyca i ich własnych kamieni.
Kamieni...?
-Dlaczego jego kamień wciąż jest fioletowy?- zapytał. Strażnicy zrobili zdziwione miny, a Elsa podrapała się także zdezorientowana po głowie.
-Jak to fioletowy?- spytał North.- Co ty pleciesz Chris? Jego kamień zawsze był niebieski.
-Ale już nie jest. Zauważyłem to niedawno, gdy się skarżył i pytał czy wszystkie wasze kryształy tak parzą. Pytałem także, kiedy dokładnie to się dzieje.
-I co?- zapytała Ząbek w napięciu wzbijając się w powietrze.
-Twierdzi, że od moiej paplaniny nie tylko jego boli głowa, ale także chyba wkurzam kryształ. Zawsze się nagrzewa gdy jestem w pobliżu, albo...
-Albo on jest bliżej poznania prawdy.- dokończyła Elsa. W jej oczach Chris dostrzegł iskry nadzieji. Od dawna się nie uśmiechała i mało mówiła. Nie jadła dużo i raczej też nie sypiała.
Chris podejrzewał, że Jackowi i Elsie rozłąka szkodzi. Ale jego przyjaciel wyglądał jednak gorzej od niej.
-Tak.- potwirdził uśmiechając się słabo. Wszyscy byli zmęczeni szukając sposobu na amnezję Jacka. Wiedzieli, że tak wielka moc uwolniona podczas zabicia wysłannika Bractwa podczas Zaćmienia była tylko mroczną energią.
Gdyby nie fakt, że Jack jest Pradawnym, czyli Obdarzonym mogącym nadawać innym nowe moce, zapewne już by nie żył. Mimo niesmiertwlności jednak stracił pamięć.
Ale to nie jedyne złe nowiny.
Szykuje się wojna...
-Dobra. Mamy mało czasu. Potrzebujemy go i wiemy, że coś jest z jego kamieniem, ale co możemy zrobić?- zapytał czując presję. North westchną, a Zębuszka podleciała do niego, kładąc wspierająco dłoń na jego ramieniu.
-Tak... Rosną w siłę, a ludzie się boją. Jest coraz więcej zabitych i ich wciąż przybywa. Ten wybuch... ah. Nie mam pojęcia jak można zamknąć tą szczelinę.- widać, że był mocno przygnębiony. Martwił się o Jacka, jak ojciec, ale także o ludzi i przede wszystkim świat.
Piasek uniósł się w złotym wirze do góry, a nad jego głową widniała strzałka wskazująca na Księżyc.
Mimo szerokich okien, w drewnianym suficie bazy był pozostawiony  mały otwór dla blasku ksieżycowego. Zawsze gdy zbliżało się coś strasznego Straznicy mogli prosić o pomoc i radę Księżyc.
Elsa westchnęła.
-To nic nie da, Piasek. Modliłam się do niego przez cały czas, ale on milczy. Musimy działać sami.- Chris także błagał wręcz o jakies wskazówki, ale on dziwnie milczał.
-Myślicie, że coś się stało, od czasu tego zdarzenia pod górą Simona? Od tego zaćmienia, Księżyc milczy.- zapytał.
-Może ma gdzieś świat i Jacka?- prychną Zając. Mimo iz nie dogadywali się nigdy z Jackiem bardzo to przeżywa.
Wszystkie ostatnie zdarzenia, były dalekie do znośnych, nie wspominając o szczęśliwych. W powietrzu wisiała niczym chmura burzowa napięta atmosfera.
Aż do teraz Chris nie wiedział jak wiele daje im Jack. Mimo amnezji dodawał mu otuchy, a powinno być na odwrót. Próbował żartować i spełniał się jakby to on był jego opiekunem.
-Tak...może go nie obchodzi, ale mnie tak. Znajdziemy jakiś sposób.- Elsa uśmiechnęła się dziwnie i szybko wybiegła z sali.
-Czy powinniśmy się martwić, że pobiegła do Jacka?- zapytał napiętym głosem Zając.
-Raczej powinniśmy wierzyć, że nasza Elsa coś wymyśliła...- powiedział Chris, w którym już kiełkowało ziarenko nadziei...


5 komentarzy:

  1. Oj, Jack słabo ci idzie walka z amnezją. Ta dieta cud mnie rozwaliła. Taki rozluźniający moment w pełnym napięcia rozdziale. Oczywiście świetnym. Jak zawsze zresztą. Czekam niecierpliwie na next, bo nie mam pomysłu na to, co wymyśliła Elsa. Swoją drogą to dziwne, że ja nie mam żadnych domysłów...
    Pozdrawiam zimniutko i cieplutko też ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. cholera ten kamień go zabija! zróbcie coś Wreszcie! oh oby Elsa faktycznie miała jakiś plan, bo z Frostem już jest krucho X_X tez mi dieta cud heh przed użyciem przeczytaj ulotkę lub skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba skorzystam z tej diety XD nie no żartuje ja chcę żyć!! No i oczywiście czytać tego bloga :D
    Cholera jasna to wszystko przez tą demonice i jak go w tedy zabili tym kamieniem, jego naszyjnik jest pod klątwą pewnie
    A może Elsa do niego pójdzie i wszystko co raz szybciej przypomni

    OdpowiedzUsuń
  4. Albo chodzi o tę ich specyficzną więź do tej pory Jack szybciej zdrowiał będąc przy Elsie, jakby ona sama dodawała mu sił swoją energią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział!!- tak jak wszystkie.Też mam taki domysł,że Elsa go uzdrowi tak jak robiła to wtedy co on wpadł do wody.Kamień pewnie jest czymś zarażonym,może jeśli by się oczyściło ten jego kamień na niebieski to ta blokada by znikła...W każdym razie czekam na nexta,który wyjaśni co Elsa chce zrobić....

    OdpowiedzUsuń