-Kristoff czy ty musisz się tak obżerać- spytał zniesmaczony
Jack. Chris robił właśnie ten sam grymas.
-No co! Jestem głodny!!- powiedział
to bardzo niewyraźnie z buzią pełną plasków. Nie przeżuł jeszcze wszystkiego i
bezpośrednio wlał sobie sos czekoladowy do ust.
-Raczej byłeś jakąś godzinę temu.
Teraz wyglądasz jak spasione prosie. Chyba zawołam rzeźnika, bo zaczyna zajeżdżać
jak w chlewiku.- machał sobie teatralnie przed nosem, robią obrzydzoną minę. Dziewczyny
i Chris zachichotali.
-Czy przypadkiem spodnie ci na
szwach nie pękają?- spytał Chris.
-N- ii-e- kolejna porcja trafiła mu
do buzi.
-No stary, twoje gacie nie są już
takie mocne. Zawsze może ci pójść oczko na tyle.
-Hej miałeś o tym nie wspominać!-
-A ty możesz przestać mlaskać…-
-Jak tu człowiek może sobie w spokoju
zjeść?- Wstał wreszcie od stołu i widać było wybity brzuch spod bluzki. Wszyscy
znów się zaśmiali. Kristoff popatrzył na siebie i rzucił im gniewne spojrzenie.
-Yyy… To same mięśnie!-
-Jasne.- powiedziała Elsa ledwo
utrzymując się od śmiechu. Jack pokazał głową w stronę wyjścia i nie musiał nic
więcej robić. Elsa od razu poszła za nim. Miała wrażenie, że Chris cały czas ją
obserwuję, jakby miała zrobić coś Jackowi. On nie zaważał na to, lecz poszedł dalej.
Nie chciał się zatrzymać, szedł wciąż przed siebie, kierując ich na dziedziniec.
Elsa ledwo dotrzymywała mu kroku, nie mówiąc o pełnym żołądku jako balast. Lekko
zdyszana, wreszcie zobaczyła upragniony widok. Jack staną, ale nie odwrócił się
do niej. Miała wrażenie, że coś go trapi. Miała już niemiłe przeczucie, że
czeka ją jakaś nie miła niespodzianka. Odetchnęła głęboko i podeszła powoli do
niego. Nawet gdy położyła mu rękę na ramieniu, był jakiś nieobecny. Szukała
jego wzroku lecz na próżno. Wreszcie uśmiechnął się w jakiś wymuszony sposób.
-Pięknie prawda.- patrzył jak
słońce jest wysoko na przepięknym błękicie nieba. Nie było bez chmurnie, ale
wyglądały teraz jak kłębiaste obłoczki, tworzące masę kształtów.
-Tak. –musiała to przyznać, ale
wiedziała, że nie to chciał jej powiedzieć. Długo czekała i wreszcie musiała
zrobić pierwszy krok.
-Jack czy coś się stało?- zapytała
z lekką obawą w głosie. Dopiero teraz spojrzał na nią ze zdziwieniem i czymś
tajemniczym w oczach. Nie mogła się skupić. Włosy lśniły mu bielą, a oczy
błyszczały błękitem nieba. Do tego właśnie oświetlało go słońce, więc stał w
jasnej poświacie. Uśmiechnął się i ujął jej dłoń.
-Nic złego… Naprawdę!-
-To dlaczego jesteś taki nieobecny…-
teraz to wiedział a na pewno, że z czymś się waha.
-Możesz mi wszystko powiedziesz.
Wiesz o tym prawda?-
-Oczywiście, ale…- odwrócił wzrok i
puścił jej rękę. Chodził niespokojnie tam i z powrotem. Wreszcie odetchnął i
spojrzał na nią. Pewnie zobaczył niepewną minę, więc znów do niej podszedł.
-Pamiętasz jak ci opowiadałem, że w
naturze wszystko musi zachować równowagę?-
-Tak. Mówiłeś, że jak Księżyc was
Obdarzał musiał znajdywać dary przeciwne do innych.
-Właśnie…- uśmiechnął się i sapnął
z ulgą.
-No więc…tego. Elizabeth poświęciła
swoją nieśmiertelność dla Kristoffa, ale także zwróciła swoją moc. Teraz aby
wszystko wróciło do normy, Księżyc wybrał jej następcę.
-Naprawdę? Wiesz kto to?- Jack
potrząsną głową.
-To nie wszystko. Wiesz, że
pokonałem Mroka i teraz on też odszedł…
-Czyli brakuję jedności. Ktoś
otrzyma jego dar. –stwierdziła z lekkim lękiem. Ostatni właściciel tej
umiejętności, chciał zawładnąć światem.
-Tak. Te dwie osoby zostały wybrane
i możliwe, że nie są jeszcze tego świadome.
-Niby dlaczego? Nie mógł im się
objawić Księżyc i wyjaśnić wszystko?-
-Elso… do Księżyca należy
Obdarowywanie. Dał moc mi, Mrokowi, Nordowi i pozostałym strażnikom, ale do
zachowania równowagi dąży sama natura. Księżyc nie ma pojęcia kto ma te moce.
Zostały podarowane osobom, które najbardziej charakteryzuje dana umiejętność.
-Czekaj ja wciąż nie rozumiem.
-Ja też, ale wciąż pozostaje
ostatnie. Elizabeth odwiedził mnie.
-Co? Kiedy?-
-W pałacu, tuż po tym jak odeszła z
Księżycem. Dostała polecenie, aby wyznaczyć mi zadanie.- zatrzymał się tu na
chwilę, wypatrując zmian na twarzy Elsy. Ona już chyba widziała o co chodzi.
-Jack…To szaleństwo! Jak niby mamy
ich znaleźdź?-
-A myślisz, że Chris zaszczycił mnie
swoją włochatą obecnością, jakbym nie miał zadania?- uśmiechnął się łobuzersko.
-Ale przecież nie było go gdy
zjawiłeś się tutaj. Mówiłeś tak samo, że zostałeś wysłany na misje.-
-Tak, ale przez Księżyc w
określonym celu prawda. Mówił ci o tym.- przenikał ją wzrokiem. Skąd wiedział o
jej rozmowie przy jeziorze? On tylko znów się wyszczerzył.
-Podejrzewałem, że Księżyc ci
powiedział. Nie mogłabyś stać się nieśmiertelna, od tak. Musiał ktoś ci ją
oddać lub podarować z mocą. Ale dar miałaś po ojcu.-
-Tak. Po Simonie.- staną jak wryty.
-Po kim? Simonie? Tym Simonie?
Pierwszym Obdarzonym?
-Tak. Myślałam, że wiesz?-
-Nie! Wiedziałem, że masz dar po
ojcu, który musiał byś obdarowany, ale jakoś mi się nie zgadzało, bo ja jestem
panem Lodu. A więc wszystko jasne. Jesteś jego córką i dostałaś ją po nim.- Elsa pokiwała głową.
-Ale jak? Skąd? Przecież nie byłaś
nieśmiertelna, gdy cię poznałem.-
-Księżyc opowiedział mi jak to było
ze mną.- Elsa po chwili jeszcze bardziej go zdziwiła i zaszokowała. Mówiła, o
tym jak Simon poświęcił się dla niej, a Księżyc o niej nie wiedział. Jak żyła nieświadoma
i jak on dostał moc.
-Miałbym teraz moc wiatru? Super!-
Elsa uśmiechnęła się szeroko.
-Pasuję to do ciebie bardziej…Ale
Jack, jak masz zamiar znaleźdź nawet za pomocą Chrisa tych dwoje?
-Oczywiście pójdziemy najpierw w
pewne miejsce. Zawsze chciałem ci je pokazać.
-Domek Baby Jagi.- Jack zaśmiał
się.
-Nie. Ale byłaś blisko. Co powiesz
na domek Św. Mikołaja?
-Naprawdę? O rany! Jasne z
przyjemnością, tylko co z królestwem?
-Przecież jest Anna. Nie może cię
zastąpić?- to wcale nie głupi pomysł, tylko, że Rada nie ufa jej siostrze i
dlatego nie może jej powierzyć władzy. Do tego dochodzi jej przymuszone
małżeństwo. Zostało tak mało czasu. Jeszcze Jack nic nie wie. Poczuła jak coś
przewraca jej się w żołądku. Popatrzyła na jego wyczekującą minę.
-Chyba mam pomysł…
Jaki pomysł ? Nie trzymaj mnie w napięciu. :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie jaki pomysł!!I Jack będzie mieć nową moc!!!I Elsa zostanie strażniczką? I czy Anna będzię tą co dostanie moc ognia czy nie!!Boże mam owiele więcej pytań,ale nie chce mi się pisać.Szybko prosze napisz nexta!!
OdpowiedzUsuńKiedy Elsa powie dla Jacka że musi się za dwa miesioce pobrać?
OdpowiedzUsuń