Frozen Love

Frozen Love
Forever

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 46 Następca...

Przykro mi, ale ten rozdział nie jest o Jacku. Wiem, wiem, ale muszę was trochę potrzymać w niepewności… Ale nie będziecie się nudzić. Miłego czytania!!!

-O co chodzi Jackowi? Dlaczego tak się zachowuje?- spytała zmieszana Anna
-Zmienił się po tym wszystkim.- powiedział bez zainteresowania Kristoff
-Co masz na myśli?- dołączyła się Elsa i dodała do tego mordercze spojrzenie.
-No błagam! Ja podobno jestem ten mniej inteligentny. Trzyma się na dystans, wybucha gniewem i przybył do tego Chris. Wciąż coś omawiają szeptem.- Elsa spuściła wzrok. Niechętnie to uznała, ale musi przyznać mu racje. Jack od tej pamiętnej chwili stał się inny. Jest wciąż sobą, tak samo troskliwy i czuły, ale można zauważyć zmianę. Stał się skryty, ale jak już musi to traci nad sobą kontrolę.
-No dobrze… masz trochę racji, ale to nie powód twierdzić, że coś się mu stało.-
-Oczywiście Elsa. Kristoff nie to miał na myśli.- szturchnęła do łokciem i spojrzała znacząco.
-A takkk. Nie chodzi o to, że on coś ukrywa i nie chcę nam powiedzieć. Szczerze nie dziwię - się. Pewnie Elso nie powiedziałaś mu o twoim terminie. –teraz Anna nie tylko wbiła mu łokieć w bok, ale jeszcze nadepnęła mocno na buta.
-Ałłł! To boli!-
-Ups! Bym cię przeprosiła, ci się należało za niewydarzoną buzię…- Odeszła od niego z lekko naburmuszoną miną. Podeszłą do Elsy i przytuliła ją. Ona za to wymigała się szybko i nie spojrzała na siostrę.
-Elso…Wiesz, że musisz podjąć kiedyś decyzję, a jeszcze przed tym powiedzieć Jackowi. Wiem, że to będzie trudne, ale pomożemy ci, jesteśmy z tobą.- znów podeszłą do niej i szukała jej wzroku. Elsa uniosła głowę i spojrzał na Annę. Ona też się zmieniła. Biło od niej coś. Wydoroślała stałą się lepsza.
-Dorastasz Anno… Teraz jestem pewna tego co muszę zrobić.- Anna uśmiechnęła się niepewnie.
-Ej o co biega, bo nie nadążam.- wtrącił się Kristoff miał minę, jakby co dopiero się obudził.
-Czy ty w ogóle słuchasz?- spytała się Anna.
-Czekaj…- włożył sobie palca do ucha i pokręcił. Potem coś strącił z niego, a to poleciało na okno. Była to duża kulka woskowiny.
-FFeeee… Nie mów, że zrobiłeś to o czym myślę.- na jej twarzy pojawiło się obrzydzenie.
-Dobrze nie powiem.-
-O rany! Tutaj kończy się twoja inteligencja. Anno musisz pójść ze mną zwołać zebranie Rady.- spojrzała z powagą na siostrę. Ona miała zmieszaną minę. Jeszcze częściowo miała wyraz obrzydzenia, a teraz połączonego ze zdziwieniem.
-Dlaczego?
-Już dawno powinnam to zrobić.- spojrzał znacząco na Annę i wiedziała, że zrozumie.
Wyleciała jak z procy z pokoju ciągnąc za sobą Kristoffa. Elsa została sama z Olafem, który siedział przy zaparowanym od niego oknie rysując reniferki.
-Olaf…- bałwanek od razu na nią spojrzał. Rozpromienił się i przydreptał szybko do  niej.
-Elsa. Co jest? Co masz taką minę?-
-Olaf musimy teraz coś załatwić, ty masz poszukać Jacka i mu przekazać, że ma przyjść na polanę koło Rynku. Tam gdzie jest jezioro.
-Będziecie pływać? O ja bym sobie ponurkował. Tylko, że niestety cały czas się unoszę. No i jeszcze rozdzielam się i tracę głowę. Nie mówiąc, że jakoś taki cięższy się robie. Jakieś kąpielów…-
-Olaf! Zrozumiałeś?
-Tak tak! Jasne jak śnieg!- Elsa odwróciła się od niego i tak samo jak siostra wybiegła w pośpiechu. Wiedziała co musi zrobić. Od dawna tego chciała i nie dawało jej to spokoju. Czy dobrze zrobi? Teraz jest pewna. Biegła korytarzem i zeszła po schodach. Weszła do dużego pokoju gdzie znajdował się dość obszerny stół pozajmowany prawie z wszystkich miejsc. Weszła dość nie królewsko. Zdyszana oddychała szybko i głośno. Wyprostowała się i przygładziła poroszczochrane włosy. Nie była dobrze ubrana. Zapomniała aby się przebrać. Dotknęła dłońmi swoich boków i po chwili jej luźny strój przemienił się w podobną niebieską sukienkę, która została zniszczona przez smoka.  Rozbiegły się szepty podziwu, a nie strachu. Elsa zauważyła prawie wszystkich członków Rady. Nie było Filipa. Nie wiedziała czy miał się cieszyć z tego powodu czy uznać to za zły znak. Zajęła swoje miejsce po środku i tym razem była też Anna. Uśmiechnęła się blado do niej i zajęła miejsce koło niej.
-Królowo. Czy coś się stało?-
-Pani zebrała tak nagle naradę.-
-Mamy się czym niepokoić?- znów sala wypełniła się pytaniami, które łączyły się w huk rozchodzący się echem. Elsa nie miał czasu się przekrzykiwać i tylko uniosła władczo rękę. Nagle wszyscy umilkli i spojrzeli na nią pytająco. Wszyscy teraz uważnie w oczekiwaniu ją obserwowali.
-Nie nie macie powodu do paniki. Nic się złego nie wydarzyło. Ta sprawa, która będzie dotyczyła tej narady jest najwyższej wagi.- znów przeszedł cichy szept, ale Elsa ciągnęła dalej.
-Dobrze wiecie, że przez śmierć ,,moich’’ rodziców zostałam koronowana na królową. Byłam najstarszą przedstawicielką rodu, ale teraz się to zmieniło. Zostałam Obdarzona. Wybrana przez Księżyc. Jestem od teraz i na zawsze nieśmiertelna.-
-Co królowi?
-Jak to?
-Nie możliwe!
-Cisza! Królowa mówi!- odezwał się jeden z najmłodszych w Radzie. Elsa uśmiechnęła się uprzejmie do niego, a on słoną rumieńcem.
-Tak to wszystko prawda, ale to nie wszystko. Okazało się, że nie jestem należytą następczynią tronu. Zostałam przygarnięta przez rodziców Anny. Nie jestem z rodu Królewskiego.
-Cooo?
-To absurd!
-Nie sądzę. Jestem córką Simona. Pierwszego strażnika i Obdarzonego. Nie jestem prawdziwą siostrą Anny, ale mam nadzieję, że mnie ją uzna.- Teraz wszyscy bez wyjątku spojrzeli na Annę. Byłą widocznie nie tylko zaskoczona przemową Elsy, ale także zakłopotana. Na jej twarzy pojawiły się czerwone plamki i kilka kropelek potu.
-Tak. Uznaję Elsę córę Simona, jako moją siostrę  i dalszą Królową Arendell.
-Nie z tym się  nie zgodzę. Chcę przekazać tron w odpowiednie ręce. Chcę aby Anna została nową i prawowitą Królową Arendell.- teraz zapanowała cisza. Wszyscy zamarli z miną wielkiego zaskoczenia, niektórzy zastygli z zdziwioną inni z zaskoczoną miną.

-Królowo to jest…- zaczął niepewnie jeden z Rady.
-Wiem, że to jest słuszna decyzja. Jeżeli uważacie Annę za osobę nieodpowiedzialną na to stanowisko to się mylicie. Moja siostra robi postępy i z każdym dniem się rozwija i dorasta. Ona będzie najlepszą królową w dziejach naszego królestwa. Jestem tego pewna.- Znów spojrzała na siostrę. Wciąż była czerwona, ale uśmiechała się zawstydzona.
-Jeżeli nadal macie wątpliwości to dalej będę królową do czasu ukończenia przez Annę osiemnastu lat. Jej urodziny wypadają za dwa miesiące, tuż przed gwiazdką. To idealny moment na ogłoszenie nowej Królowej.- uśmiechnęła się do nich.
-Tak. Owszem, ale…
-Czyli wszystko jasne. Ja po abdykacji zostanę znów księżniczką Arendell i przede wszystkim będę pomagała młodej Królowej w sprawowaniu władzy. Teraz Anna na próbę tygodnia zajmie się królestwem. Musicie ją doglądać i pomagać. Niech zobaczy czy da radę i wy będziecie mieli pewność co do swojej opinii.-
-A co z Królową?
-Opuszcza nas Pani?-
-Wyjeżdżam na ten tydzień w ważnej sprawie. Ufam Annie i wiem, że zostawiam Was i Królestwo w dobrych rękach.-
-Elso ja…- zaczęła niepewnie Anna.
-Aniu.- Siostra od razu zrobiła duże oczy i spojrzał zaskoczona na nią. Od dawna nie używała wobec niej zdrobnienia jej imienia. Uśmiechnęła się i mówiła dalej. Wcześniej wstała i podeszłą naprzeciw siostry.
-Aniu. Jesteś już gotowa. Przez ten okropny moment w moim życiu ty byłaś moją podporą. Trzymałaś mnie w nadziei i wspierałaś w moich działaniach nawet wtedy gdy nie byłam ich pewna. Kocham cię i wiem, że to samo zrobisz dla naszego Królestwa. Wiem, że dasz sobie radę.
-Niby dlaczego? Skąd masz taką pewność? Nie jestem taka jak ty.- teraz i ona wstała.
-Wiem i to jest w tobie najlepszej. Jesteś ode mnie lepsza. A wiem to bo jesteśmy siostrami.- Elsa podeszła do niej i przytuliła ją mocno. Szepnęła je do ucha
-Dasz radę.- poczuła jak Anna wzmocniła uchwyt. Gdy ją wreszcie puściła  Elsa poczuła znów jak jej płuca dostają tlen. Dziwne, ale pewnie jakby nie była nieśmiertelna, Anna prawie by ją udusiła. Uśmiechnęła się do siostry i skierowała do pozostałych.
-Dziękuję wam za przyjście i wysłuchanie. Mam nadzieję, że Anna was nie zawiedzie i pomożecie jej w sprawowaniu władzy.- powiedziała to i po chwili ten jeden z najmłodszych Radnych wstał i zaczął klaskać. Spojrzał na innych i nagle wszyscy zrobili to samo. Elsa stał koło siostry w oklaskach. Uśmiechnęła się promiennie i skłoniła. Odwróciła się i pewnie opuściła salę razem z Anną.
-Elsa! Byłaś niesamowita! Ale dlaczego? Nie chcesz już być królową?-
-Nie to nie to. Ty jesteś prawowitą Królową. Już jestem ci tak wdzięczna i naszym rodzicom, że byłam tu z wami. Ale teraz czuję, że to nie było to. Jestem potrzebna gdzie indziej.
-Dokąd się wybierasz?
-Jack opowiedział mi to, że na miejsce Mroka i Elizabeth zostały wybrane następne osoby. Jack został wybrany aby je odnaleźdź i pomóc opanować moce. Ja po prostu czuję, że muszę mu pomóc. No i przy okazji będę mogła się trochę podszkolić.
-I spędzić z nim czas sam na sam.- powiedział a dziwnym tonem.
-No weź Anna.- Elsa poczuła, że jej gorąco.
-Dobra dobra. To co zamierzacie? Jak ich znajdziecie?
-Jack ma pomysł, ale najpierw wyruszamy na biegun północny.
-Coo? Do Mikołaja?! A mnie wrobiłaś w papierkową robotę…- żaliła się głośno Anna. Elsa uśmiechnęła się i złapała za fruwające we wszystkie strony ręce.
-Następnym razem pojedziemy tam razem. Obiecuję!- Anna niechętnie się uciszyła i zrobiła smutną minkę psiaczka.
-No dobrze! Ale trzymam cię za słowo. OOo matko!!- za ściany wyszedł Chris i zaszedł ją od tyłu. Anna podskoczyła z zaskoczenia. On nawet się z tego nie uśmiechnął.
-Co jest?- zapytała przejęta Elsa.
-Wybieracie się z Jackiem na misje i nic mi o tym nie mówicie?- zapytał twardo i chłodno. Elsa aż poczuła zimny ogarniający ją wiaterek.
-Myślałam, że ci powiedział.
-No tak… Mieliśmy się przenieść do Nowego Jorku, a nie na biegun.- Chris zamyślił się .
-Chyba, że…-
-Chyba, że co?- zapytała pośpiesznie. Teraz już była naprawdę zdezorientowana.
-On chciał cię zostawić na biegunie. Chyba uważał tą misję za niebezpieczną dla ciebie. Czy miałaś ostatnio jakieś przebłyski lub dziwne sny?
-Tak, ale co ma to z tym wspólnego mo….-
-Wszystko jasne.-
-Niby co?-
-Ty też masz za zadanie znaleźdź tych dwoje. Najwidoczniej widziałaś przynajmniej jednego z nich w swoim śnie. Prawda?-
-No tak. Ostatnio miałam tak bardzo realistyczny sen, jakby był na jawie. Widziałam tam dziwnego enigmatycznego chłopca. Był w swoim pokoju i zajmował się swoimi kartami z magią. Potem weszła jakaś dziewczyna chyba jego siostra. Ona była jego totalnym przeciwieństwem. Radosna, uśmiechnięta, a on cichy spokojny i skryty.- Usłyszała ciche pomrukiwanie Chrisa i spostrzegła, że przygląda jej się w zamyśleniu.
-Najwidoczniej ty masz za zadanie odnaleźdź tego chłopca lub dziewczynę. Jedno z nich jest Obdarzone jako moc cienia lub ognia.
-Czemu Jack chce mnie chronić. Dlaczego chciał mnie uwięzić na biegunie północnym. Dam sobie radę.
-Temu nie przeczę, ale najwidoczniej nie tylko ty miałaś ostatnio dziwne sny.
-Jack zrobił się przecież ostatnio bardzo dziwny, prawda?- dodała Anna.
-Tak. Zmienił się. Kiedyś był inny. Weselszy, a teraz taki przygaszony, Chociaż jego skłonność do ryzyka pozostała.-
-Musimy go znaleźdź. Wybiegł w wielkiej złości i dotąd nie wrócił.- powiedziała to bardzo przybitym i zmartwionym głosem. Poczuła, że Anna położyła jej rękę na ramieniu, dla otuchy.
-Możesz go wyczuć?- spytała z nadzieją.
-Raczej tak…- już nic nie mówił. Zamkną oczy i zmarszczył brwi. Stał tak dłuższy czas coraz bardziej skupiony. Jego twarz wykrzywiała się w zawodzie.
-Nie mogę…- otworzył niechętnie oczy. Był zdołowany i zdezorientowany.
-Ja nie wiem… Jak?
-Chris spokojnie. Co się dzieje? Dlaczego go nie znalazłeś.- próbowała go uspokoić i wymusić odpowiedź na jej pytania.
-Nie wyczuwam go.
-Jak to nie. Jest w innej krainie?
-Nie. To bym wiedział. Chodzi o to, że go nie czuję jakby odszedł.-
-Co? To nie to niemożliwe!!! Jack żyję!!! On nie odszedł!!!- krzyczała Elsa. Odsunęła się gwałtownie od nich potrząsając głową i rzucając w Chrisa nienawistne spojrzenia.
-Nie to miałem na myśli. Wiedział bym gdyby umarł.  Nie wiem gdzie jest.
 On po prostu zniknął...


2 komentarze:

  1. O kurcze!!!I tu mówisz,że ten rozdział nie jest o Jacku,przecież w całym rozdziale o nim prawie mowa.Wiem miałaś na myśli,że co dzije się z Jackiem ,rozumiem,ale moim zdaniem sporo się dowiedziałam co jest z Jackiem,bo na pewno wiem,że to lusterko to nie może być inna kraina,to lusterko nie mogło go zabić,no ciekawe,więc co ono z nim zrobiło:Ukryło,porwało?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow... Niespodziewałam się tego...
    Proszę również o pomoc życzliwych ( trochę zaspamuje :-P). Szczegóły na http://elsaijackfrost-widzianemoimioczami.blogspot.com/?m=1
    Z góry dziękuje!

    OdpowiedzUsuń