Co jakiś czas zerkał na stojący obok wózek. Za każdym razem odkręcał głowę z obrzydzeniem na twarzy. Elsa czuła się okropnie. Co mogłaby zrobić. Zanieść go na plecach…i tak by się nie zgodził. Widziała jak jej ukochana osoba zadręcza się i smutnieje z każdą chwilą. Musiała coś zrobić, choćby spróbować go pocieszyć.
Podeszła
do niego i delikatnie ukucnęła koło niego. Popatrzyła na jego bezsilną twarz i spojrzała
mu prosto w oczy. Chciało jej się płakać, ale musiała być silna…dla Jacka.
On wciąż
unikał jej spojrzenia, jakby się jej wstydził.
-J-jack…
proszę nie zadręczaj się tak…-
-A co ma
innego zrobić…-
-Podobno
jesteś duchem zabawy, ale jakoś go teraz nie widzę.-
-Jestem też
strażnikiem i nie mogę sobie pozwalać na taką słabość i bezsilność. –
-Jack,
nie jesteś słaby.-
-Teraz
jestem. A jakby coś teraz by ci się stało. Nie mógłbym ci pomóc. A chcę!-
-Jack nic
mi nie jest. A ty powinieneś odpocząć. To normalne, każdy musi kiedyś to
robić.-
-Ze strażnikami
jest inaczej.-
-Niby
jak?- U Elsy można było teraz zobaczyć wielkie zdziwienie i zaciekawienie.
-No
wiesz, my jak strażnicy mamy bardzo dużo mocy. Jej źródło jest rozłożone w
kilku miejscach.-
Elsa po
woli robiła coraz większe oczy, ale także usta wykrzywiały się w jeszcze
większe zdziwienie. Jack widział jak wpływa na nią jego historia. Nareszcie się
uśmiechną.
Zrozumiał,
że smucąc się i lekko odpychając Elsę, robi ogromny błąd. Przecież nie jest
bryłą lodu…nie do słownie.
Posłał
jej pełny, figlarski uśmiech i złapał za ręce. Wsuną się dalej na łóżko aby
Elsa miała dużo miejsca i już nie kucała niewygodnie przed nim. To on powinien to robić…
Rozłożyli
się i odwrócili do siebie na bokach. Elsie nagle rozbłysły oczy. Taką samą
iskrę można było zauważyć także u Jacka.
-Zaraz ci
wszystko wytłumaczę…-
-Słucham
uważnie… A będzie później z tego kartkówka, chciałabym dostać jak dobrą ocenę Panie Profesorze Frost.- powiedziała zadziornie.
Jack roześmiał
się serdecznie.
-Nie nie
będzie kartkówek… Może jakieś podchwytliwe pytania na koniec lekcji…-
-Uuuu… to
zamieniam się w słuch.-
-No więc…
gdy składamy przysięgę na strażnika, nasza moc nie jest zgromadzona w nas.
Zależy od
paru czynników. Pierwszym jest Księżyc. Im jest jaśniejszy i w pełni, mamy
najwięcej mocy. Drugim są dzieciaki. Gdy w nas wierzą mamy dodatkowe dopalacze,
praktycznie główne. Ostatnim i chyba najważniejszym jest Kamień strażnika.-
-Kamień
strażnika?-
-Tak. Główny
połączony z Księżycem, znajduje się w bazie Norda na biegunie.-
-Dobra,
ale to jest główny… są jakieś jeszcze?-
-Właśnie.
Dobrze postawię ci piątkę za aktywność.-
Lekko mruknęła
i przysunęła się bliżej Jacka. Byli już na tyle blisko, że prawie stykali się
nosami.
-Dziękuję
panie profesorze… Czyli jest główny i
jaki jeszcze?-
-Każdy
strażnik posiada także swój własny kamień strażnika.-
Wziął
rękę, która powędrowała mu z oporem do szyi… Spod swojej niebieskiej bluzy
wyciągną przepiękny naszyjnik. Nie był ważny łańcuszek, choć był srebrny i
ozdobiony małymi płatkami śniegu, najważniejszy był kamień. Był to kamień
szlachetny…chyba topaz. Jego błękit dorównywał temu w oczach Jacka. Praktycznie
był taki sam. W środku można było dopatrzyć się małej gwiazdki lub w tym
przypadku śnieżynki. Lśnił i połyskiwał za każdym poruszeniem.
Lecz było
coś nie tak. W jego głębi można było dopatrzyć się błękitnego światełka. Zapalało
się i przygasało po kolei i nieustannie tak samo.
-To jest
mój kamień strażnika… łączy mnie ze wszystkim Księżycem, strażnikami… całą moją
mocą. Pokazuje także jej stan. Jak sama widzisz jest kiepsko. Zawsze lśni i
błyszczy przepięknym mocnym światłem, a teraz jest przygaszone.-
Elsa wyciągnęła
rękę i dotknęła nieśmiało kamienia. Był zimny, ale w dotyku przyjemny. Wydawał
się tak delikatny jak mały płatek śniegu, który zaraz się rozpuści.
-Przepiękny…
Ale dlaczego nie jest taki jak przedtem?-
Jack
mrukną pod nosem i odwrócił wzrok w bok.
-Jack…
Czegoś mi nie mówisz. Prawda?-
-Nie...nie…-
-Jack…-
-Naprawdę
to nic.-
-Jack…
-To nic
ważnego…-
-Jack!!!-
-No
dobra!- powiedział to uspokajając Elsę. Próbował popatrzyć jej w oczy, ale
trudno było jej się przyznać do jego czynu.
Wreszcie
mu się udało. Odetchną, zamkną mocno oczy i popatrzył z uczuciem na Elsę.
-Muszę się
do czegoś przyznać. U strażników po jakiś ciężkich wypadkach zachodzi…no taki
proces regeneracji. Zapadają w sen i zdrowieją po pewnym czasie.-
-Czekaj…
Czegoś tu nie rozumiem! Jeżeli
przeszedłeś cały ten proces, to czemu tak źle się czujesz?-
-No
właśnie…tu muszę ci coś ważnego powiedzieć. Gdy strażnik przerwie jakoś ten
proces, stopuje się zdrowienie i zachodzą złe skutki. Taki jak u mnie…
-Co?!
Dlaczego to zrobiłeś? Chcesz się zabić czy uszkodzić?? Mogłeś przyjść do mnie
po wyzdrowieniu to bym ci dała po palić.-
-Mymmmm…
zła jesteś jeszcze piękniejsza Ale uważaj z tym paleniem, jeszcze się tutaj przez
ciebie rozpuszczę.- zażartował aby rozładować napiętą sytuację.
-Jack…
zależy mi na tobie. Nie chcę abyś cierpiał… Dlaczego to zrobiłeś?- mówiąc to przysunęła
się do niego i zaczęła układać jego niesforne kosmyki białych włosów za ucho.
Jack zadrżał
pod wpływem jej bliskości… Dotknął jej dłoni i spojrzał w głębie jej oczu.
-Gdy
byłem nieprzytomny, wszystko słyszałem. Widziałem cię tylko przez chwilę, ale
twój obraz pozostał i zaczął powoli znikać. Nie chciałem tego… Musiałem się
obudzić i cię zobaczyć. Słyszałem twój głos, który coraz bardziej mnie
motywował. Zarobiłem to…bo mi na tobie zależy…b-bardzo.-
Nie mógł
dłużej patrzeć na nią, choć była jego światem. Właśnie przyznał się do uczucia
do niej. Jak ona to przyjmie? Może go wyśmieje… Albo każe się wynosić…
Nie skończył
nad tym rozważać, ponieważ Elsa dotknęła jego policzka. Sprawiła, że patrzył
teraz na nią. Ona się uśmiechała, miała zaróżowione policzki i niesamowite
iskrzące się oczy.
-Jack… Od
kiedy cię zobaczyłam też jesteś dla mnie całym światem… Nie mogę przestać o
tobie myśleć… Dostaję obłędu gdy się zamartwiasz lub źle się czujesz. Chyba cię
ko…-
-Kocham
cię- powiedział czule Jack.
Chciała odpowiedzieć
tym samym, ale nie zdążyła.
Po
chwili, była całowana przez Jacka. Robił to świetnie, tak… romantycznie i
czule. Jej serce wariowało, poprzednie wariacje były tylko lekkimi wybryczkami.
To było potężne łomotanie, które było słychać w całym pomieszczeniu. Oddychała
szybko… ale on też. Usłyszała coś.
To jego
serce…też bije tak jak jej. Objęła go jedną ręką w pasie, a drugą dotykała jego
włosów. Były takie miękkie i delikatne. Ten szron na nich to złudzenie. To lekki
,śnieżny puch.
Jego
usta, niby zmarznięte, a jednak takie ciepłe… Oddech powalający, pachnący
przepięknie jakby… miętą.
Chciała
być jak najbliżej niego. Praktycznie stykali się ciałami, ale starała się coraz
bardziej do niego przytulać. Przejechała ręką po jego boku kończąc na jego
silnym i umięśnionym torsie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie… Było im ze sobą
tak dobrze.. Ta chwila jest wieczna... no może i mogłaby być lecz stało się coś
niesamowitego.
Elsa
oderwała się niechętnie od Jack i patrzyła ze zdziwieniem na jego klatkę
piersiową.
Pod bluzą
widziała przebijające się błękitne światło, aż raziło po oczach.
Odwróciła
wzrok. Te światło to Kamień…
Jack…. Gdzie on jest?
Jest w
górze, unosi się w powietrzu i promieniuje mocą, światłem.
Zamknęła oczy…
Nawet jak nie patrzyła widziała niebieską poświatę. Jest piękna…mieni się
błękitami…iskrzy się jak śnieg w słońcu.
Nagle
poczuła świeży oddech Jack. Zaczął ją mocno przytulać, szepcząc jej delikatnie
słowa.
-Elso! Dziękuje…
Jesteś teraz największym źródłem mojej mocy… kocham cię!!!-
Na te
słowa otworzyła oczy.
Zobaczyła
jego… swoje własne światło! On jest jej własnym promieniem światła w ciemnościach. Jej blaskiem… Nawet słońce i księżyc nie rozprasza ciemności robi to on!!!
Gdy skończyłam to czyta, zauważyłam że sama się zarumieniłam. To było tak jakbym podglądała ich w pokoju. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Weny życzę jak najwięcej
OdpowiedzUsuńJak się rumienisz to dobry znak....
UsuńBędę pisać szybko dalej aby twój rumieniec nigdy nie znikną...
Mrozio buziaczki!!!
No miałam podobnie jak Natalie Vest .Co do rozdziału to jest super i szybko pisz następny dużo weny i buziaczki
OdpowiedzUsuńRumień się ile wlezie i next już bliziutko!!!
UsuńPiszę i dzięki za wenę...
Pozdrowienia ze szronikiem!!!
Ja nie mogę, jaki genialnie ambitny rozdzialik <3<3<3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
Muszę ci się pochwalić, bo grupa do której należę (Czarne Istoty) w środę robimy filmik o Jelsie, a scenariusz pisałam ja <3<3<3
Jak coś to podam ci linka jak będzie na YT.
Kiedy next?
Weny życzę :)
Next już nie długo !!!
UsuńSuper,że ci się podoba.... Niesamowite robicie filmik!!!
Musisz oj musisz koniecznie wysłać mi link!!!
Chwal się częściej!! Buziaki z przymrozkiem!!!
Cudne<3 ta miłość będzie trwać wiecznie i nigdy nie ubyje jej ani trochę są tacy kochani<3. Czekam na next z niecierpliwością ;*
OdpowiedzUsuńNext już się zbliża zimnymi nóżkami...
UsuńCzekajcie, ale krócej niż Jack na Elsę, i się pojawi.
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA...
Mrozio- pozdrowienia!!!